Antywalentynki. Choroba Świętego Walniętego

by red

Jak co roku w Polsce już od lat 90. XX wieku na 14 lutego przypada Święto Zakochanych (czyt. Święto Ludzi Okresowo Upośledzonych Psychicznie). Jednak co tak naprawdę wiemy o konwencji tego święta i jego zjawiskach?

Skąd się wzięły Walentynki?

Rozpoczęło się całkiem niewinnie, bo w zasnutym mgłą średniowieczu. Zachodnie państewka Europy ściągnęły od w tamtym czasie jednego z klasycznych pierwowzorów kulturowych — Rzymu święto zwane Luperkaliami. W Imperium wyglądało ono całkiem ciekawie, gdyż tego dnia tamtejsi kapłani przebierali się w skóry świeżo zabitych kozłów, uzbrojeni w rzemienie zwane februa, przebiegali przez całe miasto (musieli mieć dobrą kondycję) i uderzali nimi wszystkie napotkane kobiety, co niby miało przynosić im płodność. Jasne, tak jak po lanym poniedziałku można spodziewać się zapalenia płuc, tak po takim święcie kobiety musiałyby się leczyć z ogromnych siniaków.

Na szczęście Zachodni Europejczycy poszli o krok, a nawet dalej i jak na ucywilizowanych, na tamte czasy ludzi przystało, zmienili wygląd tego święta na mniej drastyczny, czyli przeszli do bardziej nam znanych wierszyków miłosnych, kwiatków i prezencików. Przypuszczam jednak, że nawet dziś znaleźliby się zwolennicy klasycznego „rzemieniowania” kobiet.

Święty Walenty, patron chorych psychicznie

A co z samą nazwą Walentynki? Na nieszczęście tego samego dnia przypada wspomnienie liturgiczne biskupa i męczennika Świętego Walentego. Współcześnie przyklejono mu łatkę patrona zakochanych, gdyby jednak 14 lutego wspominano na przykład świętego Stanisława, czy dziś obchodzilibyśmy Stanisławki? Tego nie wiemy, jednak Walenty pierwotnie był patronem wyłącznie ludzi chorych psychicznie, znerwicowanych i epileptyków… Czy nie brzmi to znajomo? Oczywiście bez tego ostatniego.

Antywalentynki — każdy może mieć swój punkt widzenia

Patrząc na zachowanie ludzi w stanie co najmniej wskazującym na zakochanie, mogę śmiało powiedzieć, że nie można było wybrać lepszego patrona. Właśnie, czy taki człowiek nie jest upośledzony psychicznie? Często nie potrafi ocenić sytuacji, w jakiej się znajduje, błądzi gdzieś myślami, patrzy niewidzącym wzrokiem, raz jest przeszczęśliwy, a drugi raz wpada w okresową depresję. Czy nie jest znerwicowany? To tylko kwestia czasu.

Jeżeli już zauważyłeś u siebie któreś z powyższych objawów zakochania, najlepiej będzie, jak już teraz zaczniesz się modlić do świętego Walentego o wyleczenie i, daj Boże, nie wychodź z domu. Kto wie, czy to niezaraźliwe.

Walentynki w XXI wieku

Jak to święto wygląda dzisiaj? Jak celebrują je zwykli zjadacze chleba? Wystarczy wyjść na ulicę. Tu na wystawie mizdrzą się czerwone uśmiechnięte serduszka i różowe pocztówki ze słodkimi pluszowymi misiaczkami. Zaraz obok – wyrósł bar mleczny a na nim szyld: „Tylko w Walentynki! Dwa zestawy obiadowe w cenie jednego: mielony, ziemniaki, kapusta kiszona, kompot. Jedynie 9. 50zł.”

Dalej w multipleksie organizowany jest nocny maraton komedii romantycznych z Jennifer Aniston, a tuż obok kwiaciarnie przechodzą istne tsunami. Jakoś tak nie wiadomo skąd, kwiaty nagle przestały mieścić się w środku. To niesamowite, jak umiejętnie korzysta na tym przemysł i inne gałęzie gospodarki.

Do tego wszystkiego jeszcze ci znerwicowani zakochani (jakby tego wszystkiego było mało). Te ich niepewności. Zaprosi mnie na kolację czy nie? Kupi kwiatki, czy zapomni? Wysłać walentynkę czy to za dziecinne? Jakby wyznanie miłości tego jednego dnia było ważniejsze od innych.

W dzisiejszych czasach Dzień Zakochanych stał się kolejnym przykładem na to, jak łatwo jest zarobić na ludzkiej głupocie. Czy te wszystkie czerwone, różowe, puchate bzdety są nam tego jednego dnia potrzebne bardziej niż we wszystkie inne? To wszystko to tylko nabijacz portfeli dla całkiem sprytnych przedsiębiorców, a ludzie wciąż się na to nabierają.

You may also like