Polska żyje faktem, że Netflix zabrał się za kręcenie kultowego „Znachora”. Nowa wersja melodramatu może być pięknym zjawiskiem w popkulturze. W każdym razie „Znachor” już teraz jest medialnym hitem. Tymczasem Łódź kręci „Noce i dnie”. Nie w wersji filmowej, lecz rewitalizacyjnej.
Rewitalizacja obszarowa na Starym Polesiu w Łodzi
Nie należy narzekać, że Urząd Miasta Łodzi wreszcie znalazł środki na rewitalizację sektora 7, czyli ulicy Legionów, Cmentarnej i Mielczarskiego. Warto za każdym razem podkreślać, że roboty ruszyły w bardzo trudnych dla gospodarki czasach. Ogólnie rzecz ujmując, ten obszar miasta był wynajmowany przez ekipy filmowe na kręcenie filmów, których akcja toczyła się na początku XX wieku lub w czasie bliskim wojen światowych.
Rewitalizacja obszarowa rozpoczęta zimą
Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że cały „Łódzki Trójkąt Bermudzki” rozgrzebano na zimę. Roboty rozpoczęły się 5 grudnia 2022 roku. Na placu boju coś się działo mniej więcej do końca grudnia. W styczniu od czasu do czasu działały maszyny ciężkie. W ruch poszły też młoty wyburzeniowe spalinowe.
Akurat te miesiące pod względem pogodowym pozwalały na tego typu prace. Niestety, prócz zerwania starej nawierzchni, nie widać zbyt wielu działań. Teraz oczywiście jest już luty i mamy śnieg, przez co z wiadomych przyczyn nikt nie oczekuje robót w 7 strefie. Warunki atmosferyczne na to obecnie nie pozwalają.
Łódź kręci film lepszy niż „Noce i dnie”
Pod śniegiem tego nie widać, ale jeszcze kilka dni temu 7. strefa rewitalizacji wyglądała jak jedno wielkie bajoro. Błoto jest wszędzie. Mieszkańcy muszą przebijać się przez coś, co kojarzy się z majątkiem ziemskim, który Bogumił Niechcic, główny bohater filmu „Noce i dnie”, miał postawić na nogi. Chodzi oczywiście o wszędobylskie błocko.
Tak prezentują się wjazdy do bram. Może to zabrzmieć zabawnie, ale jest to też popularny skrót do najbliższej „Żabki”. Sam sklep każdego dnia musi wymiatać wiele błota. To błoto wnosi się też na klatki schodowe i do mieszkań. Z obuwia sprawdzającego się w tych warunkach można zarekomendować kalosze i zabudowane Crocsy.
Rozgrzebanie ulicy Legionów w Łodzi
Jeśli chodzi o ulicę Legionów, to na razie ulica jest rozgrzebana z jednej strony. Mieszkańcy przeżyli sporo rewitalizacyjnych koszmarków, ale wiele jest jeszcze przed nimi. Zabawne jest to, że gdy rozmawia się z osobami mieszkającymi po drugiej, lecz nierozrytej jeszcze stronie ulicy Legionów, to oni nie dostrzegli wielu problemów typu wyrywanie torów i zarzucanie nimi bram, blokady wjazdów i wyjazdów czy zatorów na jezdni. Najwidoczniej każdy musi poczuć smaczki rewitalizacji osobiście, by zrozumieć irytację tych, którzy zaliczyli już wyrywanie torowiska i klecenie wjazdów na posesję z gliny.
Te problemy są jeszcze przed nimi, gdyż ciężko jest uwierzyć, że wykonawca zmieni ton wypowiedzi i powie coś innego niż w stylu „(…) Nie widzi, że tu się robi?”. Oznaczać to może, że wykonawca znowu nie poinformuje mieszkańców, że z powodu koniecznego zakresu prac (nikt tej konieczności przecież nie neguje) nie będzie można wjechać czy wyjechać samochodem z posesji.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Norwit sp. z o.o.
Przeczytaj również:
Łódź: jak się żyje w 7 strefie rewitalizacji? [fotorelacja]