Wandale zniszczyli ścianę kamienicy przy ulicy Legionów 37a w Łodzi

by Dorota Zgutka
Rewitalizacja w Łodzi

Kamienica przy ulicy Legionów 37a w Łodzi została w weekend zaatakowana przez wandali. Niestety, na dopiero co odnowionej ścianie pojawiły się napisy. Problem aktów wandalizmu w Łodzi przybiera coraz większą skalę. Okazuje się, że miasto wymaga pełnego całodobowego monitoringu.

Kamienica przy Legionów 37a w Łodzi jest w trakcie rewitalizacji

Boczna ściana kamienicy jest bardzo duża (powierzchnia ściany to około 909 m2). Prace nad jej odnowieniem trwały miesiącami. Roboty zakończyły się na przełomie października / listopada 2022 roku. Wykonawca zamontował kamerę, ale z nieoficjalnych źródeł dowiedziałam się, że została skradziona.

rewitalizacja w Łodzi
Kamienica przy ulicy Legionów 37a w Łodzi / foto własne

Nie tak dawno temu wandale zaatakowali zrewitalizowaną kamienicę przy ulicy Gdańskiej 1 w Łodzi, gdzie zniszczenia oszacowano na kwotę 100000 zł.

Problem polega na tym, że obiekty po remontach czy świeże inwestycje nie mają monitoringu. Jeszcze inny problem, dużo poważniejszy, to wychowanie i sposób myślenia ludzi, którzy pod osłoną nocy dewastują wszystko, co się tylko da. Prawda jest taka: monitoringiem miejskim się ludzi nie wychowa. Szkoda, wielka szkoda, że takie coś dzieje się w mieście Łodzi (i w ogóle w Polsce).

Kwestia monitoringu miejskiego

Kilkakrotnie ubiegaliśmy się o monitoring miejski, który jest niezbędny na ulicy Legionów z wielu przyczyn. Głównie chodziło o to, by nie zdewastowano placu zabaw i terenu zielonego przy ulicy Legionów 39 w Łodzi. Kamera ma się pojawić po rewitalizacji ulicy, ale prawda jest taka, że to jest zdecydowanie za późno.

Zniszczenia pod wspomnianym wcześniej adresem są ogromne, a ja już nie mam siły i ochoty na nowo walczyć o ten teren. Pisałam o tym w artykule “Co wyleczyło mnie ze społecznictwa?“. To nie jest problem tylko tej ulicy, gdyż akty wandalizmu pojawiają się co chwila w całym mieście.

Scenka z biura wykonawcy

Weszłam do biura wykonawcy — akurat przechodziłam obok prowizorycznej kanciapy, więc pomyślałam, że powiem osobom w biurze, że mają zniszczoną ścianę. Spojrzenie rzucono mi niemal baranie. Znowu byłam intruzem. Na moje zgłoszenie odpowiedziano mi krótko: “wiemy”. Oczy pracowników skoncentrowane były na komputerach. Ktoś niechętnie rzucił: “zgłosiliśmy już”. Mówię: “ale masakra”. Słyszę: “no”. I dodatkowo słyszę: “niech no pani zamknie te drzwi”. Ponieważ stałam na progu, a gestykulacja była jednoznaczna, to wzięłam i wyszłam. Nigdy więcej do nich nie pójdę. Nie ma z kim i o czym rozmawiać. Serio. Pozostało mi jedynie podsumować tę scenę w moim stylu, czyli jebał to wszystko pies!

You may also like